19 gru 2014

Nivea Lip Butter Bluberry Blush - jagodowe masełko do ust od Nivea.

Cześć!
Dzisiaj słów kilka o głośnym przez ostatnie miesiące produkcie Nivea - masełko do ust, w moim przypadku wersja jagodowa.




Masełko kupiłam jakieś dwa miesiące temu na lotnisku przed lotem. Wiedziałam, że będę potrzebowała nawilżenia ust w samolocie, a nic z domu nie wzięłam. Wstąpiłam więc do lotniskowego Boots i od razu w oczy wpadły mi te cudeńka. Skojarzyłam je z postami pochwalnymi, więc długo nie myśląc sięgnęłam po wersję bluberry.
Konsystencja dość stała, która mięknie pod wpływem ciepła. Zanurzając w puszeczce palca, masełko nabiera się na opuszek, bez żadnego oporu.


Na ustach rozprowadza się super, nie pozostawiając żadnej lepkości jak i koloru.
Zapach? To chyba największy jego plus!!! Piękny -  jagody zmieszane z  jogurtem - mniam! Nie czuć tutaj żadnej chemii, ma się go ochotę po prostu zjeść. Niestety, albo "stety" nie smakuje niczym ;)
Działanie? No nie bardzo właśnie....
O ile na początku zostawała  na ustach ochronna warstewka, która dawała uczucie nawilżonych, delikatnie lśniących ust na jakiś czas, to potem uczucie to ustępowało w zastraszającym tempie. Masełko musiałam nakładać coraz częściej, co stało się troszkę upierdliwe, szczególnie ze względu, na formę w jakiej występuje....
Jakby tego było mało, przy kilkudniowym jego używaniu uczula mnie ;(
Usta robią się mocno suche, mocno czerwone z czerwoną otoczką, która potrafi być bolesna ;(
Wiem, że to jest winowajca, bo ciągle go używam i po dwóch trzech dniach zaczyna się robić to samo. Szybko więc wtedy produkt odstawiam...
Może to i to głupie, ale zapach i ta powłoczka są tak fajne, że nie potrafię się powstrzymać...
Skład? Proszę bardzo :


Na drugim miejscu parafina ;( Dość często stosowana przy mazidłach do ust, więc ok, niech tam będzie..
Super, że jest tu masło shea i olej ze słodkich migdałów. Przed nimi jednak jest olej rycynowy i zastanawiam się, czy to nie jest winowajca moich podrażnień. Kiedyś próbowałam stosować go na brwi i zawsze wyskakiwały mi jakieś plamy na kościach policzkowych ;(
Duuużo czytałam o tych masłach na necie, u Was i nigdzie nie zauważyłam, żeby kogoś podrażniły. Widocznie znowu jestem wybrańcem ;(
Jak się u Was sprawdziły te cudeńka? Korcą mnie inne wersje zapachowe, ale wszystkie mają taki sam skład, więc chyba nie ma sensu.
Pozdrawiam Was, Jolka.

26 komentarzy:

  1. wow to mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam, że są też jagodowe masełka, nigdy się nie spotkałam z taką wersją, bo na pewno bym je kupiła :) bardzo lubię jagodowe kosmetyki, a teraz mam masełko malinowe i również polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie niestety kosmetyki Nivea w ogóle do tej pory się nie sprawdzały, zawsze były hmm.. za słabe w swoim działaniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapach musi być obłędny :), ja mam wazelinkę w słoiczku z Flosleka i w "błyszczyku" z Bielendy z obu jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak na Ciebie działa, mnie kusi wersja kokosowa.

    OdpowiedzUsuń
  5. za sam zapach bym się skusiła;p

    OdpowiedzUsuń
  6. na jagodową chyba sie skuszę :D chociaż chyba bd trudno wydobyć moimi szponami produkt z opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam dystans do tej marki, kilka już zrobiło mi masakrę, jedyne co mogę używać to żel do mycia twarzy świetny jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam tę samą wersję i u mnie sprawdza się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mialam karmelkowa wersje, ale nie pokochalam tych maselek i forma sloiczka zamiast sztyftu kompletnie mi nie lezy :(

    OdpowiedzUsuń
  10. kusi mnie:D


    Wesołych, magicznych świąt Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mam jeden smak ale nie pamietam nawet ;) srednio mnie zauroczył

    OdpowiedzUsuń
  12. Od dawna mam ochotę na to masełko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam wersję karmelową i mnie nie uczuliła, chyba musisz przestać je używać. Ja miałam podobnie z pomadką Alterry, stosowałam na rzęsy i brwi i wyskakiwało mi pełno jęczmieni i porzuciłam ją.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach sobie je kupić ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. nie widziałam u nas tej wersji

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie widziałam takiego, ale już dla samego zapachu bym się skusiła ;) Wesołych Świąt! ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No taki zapach to genialne sprawa :-D

    OdpowiedzUsuń
  18. myślałam, że jestem jedyną osobą, której te masełka wysuszają usta

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tych masełek nie lubię - zupełnie się u mnie nie sprawdzają. Poza ładnym zapachem, zero plusów :/

    OdpowiedzUsuń
  20. nie rozumiem czemu tak o nich głośno dopiero teraz, ja swoje miałam już rok temu. tylko opakowanie strasznie się brudziło, a masełko samo w sobie nie działało cudów z ustami. Tisane forever <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam 2 inne wersje zapachowo- smakowe ale na pewno nie są to moje ulubione balsamy do ust!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiepsko, że ten kosmetyk Cię uczula :( Pierwszy raz słyszę o reakcji alergicznej po tych masełkach, ale jak widać bywa różnie. Miałam jedno, zdaje się, że Vanilla&Macadamia - i nawet nadal je mam, ale idąc za radą koleżanki dodałam do niego cukru i używam jako peeling do ust. Niestety masełko nie przypadło mi do gustu ze względu na jego praktycznie zerowe działanie... Dlatego na inne warianty już się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie sprawdzają się najlepiej ze wszystkich! ;) Miałam wersję karmelową, z wanilią i orzeszkami macadamia, a teraz kokosową ;) Następna na pewno będzie ta ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam wersję oryginalną i jestem zachwycona. Masełko nakładam grubą warstwą wieczorem i rano budzę się z pięknie gładkimi ustami, takie pozostają przez resztę dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój ulubiony to jagodowy i malinowy, idealne na wiosnę. Jednak od balsamu oczekuję, że będzie porządnie nawilżał, nie tworzył filtr na powierzchni ust.

    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń