Kolejny miesiąc mija, więc postanowiłam pokazać Wam co nowego znalazło się w moich zapasach.
Jak wszystkie wiecie grudzień/ styczeń to czas wyprzedaży, dlatego też w trochę rzeczy się zaopatrzyłam;)
Jak widać na zdjęciu zbiorowym, największe zakupy poczyniłam w sklepie on-line The Body Shop.
Mieli fantastyczne promocje, więc skusiłam się na kilka rzeczy...
Żele były w świetnej cenie , zamiast 4, płaciłam za nie 1.2 funta za sztukę. No taniocha jak nic. W koszyku wylądowały papaja, brzoskwinia, passion fruit i cytrynka. Nie znam ich żeli, mam jedynie wersję kokosową, która zapachem mnie niestety nie urzekła, ale za tą cenę grzech było nie spróbowac innych wersji zapachowych.
Suchy olejek z brazylijskich orzechów do twarzy, ciała i włosów juz długo mnie kusił, teraz juz jest mój ;)
Nie mogło oczywiście w koszyku zabraknąć kultowego masła do ciała. Wybrałam wersję świąteczną Frosted Cranberry.
Zapach żurawiny uwielbiam, ale ta kombinacja jest dość dziwna. W opakowaniu daje zwykłym, tanim winem, za to na ciele czuć już faktycznie zmrożoną, przycukrzoną żurawinę ;)
Aloesowy balsam do ust uwielbia moja znajoma, postanowiłam i ja go wypróbować. Dziewczyny!!! Nie wiem jak mogłam bez niego żyć! Z pewnością napiszę o nim posta.
Ostatni produkt z TBS.
Za wykupienie karty lojalnościowej w prezencie dostałam rozgrzewającą maskę oczyszczającą. Widze w niej imbir i cynamon. Ma wspaniałe recenzje, ale z moją wrażliwą cerą bedą musiała być z nią bardzo ostrożna cos mi się wydaje..
Jak to u blogerek i czytających blogi bywa skusiłam się na coś, co wiele z Was chwaliło. Mowa tutaj o balsamie do ust od EOS. Wybrałam sobie wersję w sztyfcie malinowo/granatowym i OMG!!! Tak jak balsam aloesowy z TBS to małe cudo uwielbiam!!!
Zdaję sobie sprawę, że jajko EOS ma wiele wielbicielek, wiem też, że wiele z Was woli kostkę Balmi. Teraz sama mam okazję porównać te oba produkty, choć nie wiem czy może być coś bardziej przyjemnego w stosowaniu niż smaczny EOS ;)
Zarówno Balmi jak i wyczekana przez moją osobę Marysia z The Balm czyli Mary-Lou manizer przywędrowały do mnie ze sklepu Birchbox. Po tym jak Kasia wspomniała o nim w swoim poście, znowu zawładnęła mną ogromna chęć posiadania tego kultowego już rozświetlacza. Skojarzyłam, że produkty The Balm występowały w Birchboxie, co za tym idzie z pewnością będą w ich w sklepie. Nie myliłam się ;) Mało tego, pkt, które przyznawane są za wypełnienie ankiet o produktach z pudełek wystarczyły do zapłaty za dwa poniższe cudeńka!!! Kosztowały więc mnie 0 zł ;)
Ostatnim produktem do ust jest czerwona szminka i to nie byle jaka, ale pasująca wszystkim - ponoć - Russian Red z MAC.
Czy mi pasuje? Nie wiem, ale czuję się w niej ok ;)
No i przyszedł już czas na ostatni smakołyk. Mowa tutaj o CC kremie ze Sleek. Nie wiem czy jest już on w PL dostępny, ale tutaj zbiera pozytywne opinie, mam nadzieję, że ja też bedę z niego zadowolona. Wybrałam sobie kolor Fair, który z nazwy powinien być dla zupełnych bladziochów, ale widzę, że dla mnie też jest odpowiedni.
Co znacie, co lubicie, czego nie?
Piszcie w komentarzach o czym chcecie przeczytać w przyszłości!!!
Pozdrawiam Was i życzę miłej niedzieli!
Sporo nowości, żeli z TBS zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńW sumie zele jak zele, w takiej cenie jednak szkoda było nie brac ;)
UsuńSame wspaniałości :) Świetna cena żeli z The Body Shop :)
OdpowiedzUsuńWłasnie cena mnie skusiła
UsuńChętnie przeczytałabym coś więcej o suchym olejku i aloesowym balsamie do ust :) widać bardzo udane zakupy, życzę miłych testów :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością będzie notka o balsamie, bo jest booooski!
UsuńMam olejek kokosowy i uwielbiam go za ten obłędny zapach ♥
OdpowiedzUsuńświetne zakupy ;) Także uwielbiam TBS ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiści same okazje! :) jestem ciekawa jak wyglądasz w tej szmince :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
inaczej niż zawsze, ale nie jest źle moim zdaniem- kwestia przywyczajenia ;)
Usuńnie znam tych produktów, ale ciekawa jestem jak CC od Sleeka Ci się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńJuz kilka razy uzyłam i jest dobrze.
UsuńŚwietne produkty :)
OdpowiedzUsuńSporo dobroci z TBS :)
OdpowiedzUsuńJakie pachnące cudowności :)) Ciekawa jestem tych żeli, balsamu aloesowego i tego CC...
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie balsam EOS w formie szminki chyba bym się na niego skusiła :D
OdpowiedzUsuńW ogóle świetne zakupy :D
balsam jest swietny, zrobie o nim notkę)
Usuńale fajne nowości Joluś,żele boskie,papają i brzoskwinią to bym się chciała myć :)
OdpowiedzUsuńAle cuda :) Juz sobie wyobrażam jak te zele musza pięknie pachnieć..
OdpowiedzUsuńKilka Rzeczy stąd bym chętnie wyprobowala ;-)
OdpowiedzUsuńniezłe zapasy! dla mnie Marysia jest za złota ehhh
OdpowiedzUsuńNo, jest złota, fakt, ale mi sie podoba <3
UsuńSame smakołyki! Kosmetyków z TBS szczerze zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńMary Lou Manizer - uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńa na szminkę MAC'a też poluję, ale aktualnie nie mogę zdecydować się na kolor oraz wykończenie :)
Świetne zakupy! Ja ostatnio skusiłam się w TBS na żel pod prysznic w wersji passion fruit - jest to moja ulubiona wersja zapachowa :)
OdpowiedzUsuńniech każdy nowy kosmetyk spisze się na medal:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe zakupy :D
OdpowiedzUsuńIle dałaś za ten olejek ? :)
OdpowiedzUsuń2,93 funta.
UsuńFantastyczny deal na te zele z TBS, za taka cene sama skusilabym sie na kilka. Nie lubie Balmi - jest dziadowskie, lekko nawilza i ma tandetne opakowanie, ktore po tygodniu mi sie popsulo. :)
OdpowiedzUsuńŁał, genialne zakupy! Zazdroszczę tak naprawdę wszystkie i czekam gorąco na recenzje! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzje wszystkich tych rzeczy, dosłownie wszystkich /ślinotok/ :D
OdpowiedzUsuńSheryl.